Awaria terminali.❌? Płatność tylko gotówką. ?

Mija trzecia godzina od momentu rozpoczęcia zmiany. Na sali sprzedaży roi się od klientów. Jest ich dosyć sporo, mimo że wskazówki zegara sugerują dopiero południe. Kasuję więc produkt po produkcie, witając i żegnając kolejnego klienta. 

Lubię, gdy klient jasno określa formę płatności, a nie stoi niczym niewzruszony, aż kasjer – jasnowidz, przewidzi jego zamiary. Enter i księguj. Niezbyt skomplikowany system kasowy prezentuje okno z przebiegiem transakcji.

Klient lekko zaskoczony, ale prosi o ponowienie transakcji. 

W tym samym momencie dostaję telefon od kierownika z zapytaniem, czy przechodzą mi płatności kartą. Przekazuję więc informację, że dwukrotnie miałam odrzucenie. Otrzymuję więc jasny przekaz: 

Telefon się urwał. Podniosłam wzrok, aby zorientować się, jak długą mam kolejkę. Oj, zdecydowanie za długą. Dzwonię po drugiego kasjera, a w międzyczasie pytam obsługiwanego klienta, czy nie ma może gotówki, bo tymczasowo płatność kartą jest niemożliwa ze względu na awarię. 

Klientka rzuciła produktem o ladę i wyszła. Jeszcze w pierwszym roku mojej pracy za kasą, jakoś mnie to wzruszało, natomiast dzisiaj jestem do pewnych zachowań tak przyzwyczajona, że nie wywierają one na mnie absolutnie żadnego wrażenia. Co więcej, jestem w stanie dokładnie przewidzieć już po pierwszym spojrzeniu klienta, jaka będzie jego reakcja. Taki ze mnie Sherlock Holmes świata handlu. 🕵️‍♀️

Minęło kilka minut od awarii, która nie została jeszcze naprawiona. Kierownik odpowiada na mój błagalny wzrok i idzie czym prędzej drukować kartkę z napisem:

W teorii taki komunikat powinien mnie wyręczać przed powtarzaniem każdemu z osobna informacji o awarii. Praktyka jednak wygląda zupełnie inaczej. Pomimo tego, że kartka w formacie A-4 została powieszona na drzwiach od sklepu oraz przy wszystkich kasach mało, kto w ogóle zwraca uwagę na taki “szczegół”. Czyli od nowa…

Gdyby ci klienci tylko wiedzieli, co się dzieje w mojej głowie podczas Ich obsługi. Myślę, że już nigdy, żaden z nich nie zadałby mi takiego pytania. Nasza firma wychodzi z założenia, że nigdy nie powinniśmy mówić “nie wiem” klientowi. Dlatego też w takiej sytuacji, próbuję się wcielić w Krzysztofa Jackowskiego i tak, jak on w swojej jasnowidzkiej działaności, dotykam terminala płatniczego, przybliżam go sobie do głowy, wdycham pot z palców klientów pozostawiony na klawiaturze i typuję:

Źródło zdjęcia: https://krzysztof-jackowski.info​

Towarzyszy mi wtedy lekki dreszczyk emocji, bo zawsze istnieje prawdopodobieństwo, że awaria potrwa dłużej. Takich rzeczy zwyczajnie nie da się przewidzieć. Nawet jeżeli statystycznie, sklep opanowuje takie sytuacje w ciągu 15 minut, to możliwe że akurat ta awaria, to coś poważniejszego i może potrwać nawet dwie godziny. Zawsze wtedy, wyobrażam sobie klienta, który otrzymał informację o tym, że po 30 minutach będzie mógł zapłacić kartą, a który jednak kolejny raz zostanie odesłany z kwitkiem. W głowie mam tylko jeden obraz. Jak z filmów “Szczęki” Stevena Spielberga. I tak oto ginę w ciemnych otchłaniach gardła klienta. 🦈 No, ale cóż zrobić, taka praca. 

To tylko jeden z rodzajów awarii. Ten jest zdecydowanie najgorszy dla kasjera. O lepszym dla nas (kasjerów), a gorszym dla sklepu, napiszę innym razem. Wyobraźcie sobie, co się dzieję, gdy cały system “pada” i nie jesteśmy w stanie wydać żadnego paragonu. To dopiero jazda bez trzymanki, ale o tym napiszę kiedy indziej – nie wszystko na raz. Trzymajcie się! 🖐

[player id=1270]

Jesteś tu nowy? Poznaj moją kasjerską historię:
– Jestem kasjerem i zakładam bloga!

Zajrzyj także do wpisów gościnnych innych kasjerów:
https://jestemkasjerem.pl/wpisy-goscinne/

Masz ciekawą historię z sali sprzedaży? Napisz do mnie, a całkiem możliwe, że trafi ona na bloga, jako wpis gościnny.

    Ty zostawiasz mi swojego maila, ja informuję Cię na bieżąco o nowej aktywności!

    Newsletter

    Archiwa

    Facebook

    Podaj dalej!

    You may also like...

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *