Drodzy nauczyciele proszę, odczepcie się od kasjerów

Nawiązując do obecnej sytuacji w naszym kraju (strajk nauczycieli), czuję się niejako wywołana do tablicy. Nie sposób przejść obojętnie obok tego tematu, kiedy podczas wypowiedzi polityków, debat społecznych, czy też we wpisach na forach lub w komentarzach internautów, tak bezkarnie i lekko przychodzi wszystkim stwierdzenie:

Dlaczego walka nauczycieli o lepsze pensje nieustannie porusza kontekst wynagrodzeń pracowników handlu? Co ma wspólnego kasjer z nauczycielem? Dlaczego nauczyciele tak uwielbiają porównywać się do kasjerów, ale tylko i wyłącznie w kwestii zarabianych pieniędzy? Wystarczy w Google wpisać “strajk nauczycieli”, wejść w pierwszy, lepszy link, przejść do komentarzy i wojna gotowa:

Kliknij, aby powiększyć ⬇

Fot. Facebook.com / natemat.pl

Każda grupa zawodowa w oczywisty sposób ma prawo do zorganizowania strajku, jeżeli tylko wynika taka potrzeba. I absolutnie nie odbieram tego prawa nauczycielom. Nawet ich popieram. Być może jest tak, że ich pensja nie jest adekwatna do pracy jaką wykonują. Piszę “być może”, bo nigdy nauczycielem nie byłam, dlatego nie mam porównania. Pracowałam jednak jako pomoc nauczyciela w przedszkolu. Podczas, gdy ja odbywałam 8 h zmianę w tej samej sali co nauczyciel wraz z 25 dzieci, to on przychodził zaledwie na 4 h. Przez 1 h prowadził zajęcia z dziećmi, a reszta czasu polegała na zabawie, posiłkach i leżakowaniu. Jeżeli w tej sytuacji nauczyciel uważa, że jego płaca jest za niska, bo warunki, w których pracuje uważane są za szkodliwe, to dlaczego pomoc nauczyciela zarabia najniższą krajową i nie jest brana pod uwagę w strajku?

W odniesieniu do znalezionego i przytoczonego komentarza
JA, JAKO KASJER:
  • nie zarabiam 3 tysięcy (mogę tylko pomarzyć o takim wynagrodzeniu),

  • wciąż się dokształcam (w minionych 2 miesiącach odbyłam 8 szkoleń z czego 5 było realizowane w moim czasie wolnym “pro publico bono”, a tylko 3 były wliczone w mój czas pracy – wszystko po to, by odpowiedzieć na potrzeby klientów),

  • mój zawód także nie daje mi żadnej pozycji społecznej,

  • to, że rekruterzy wypisują w ogłoszeniach, że kasjer zarobić może nawet 3000 zł wcale nie oznacza, że takie są realia. Zachęcam do dołączenia do mojej grupy na FB, gdzie pracownicy różnych sklepów szybko prostują te bzdury pisane na potrzebę rekrutacji,

  • a co do satysfakcji – czasami mam jej przebłyski, gdy obsługa przebiega w miłej atmosferze. Czasami mam poczucie bycia potrzebnym, gdy klient z wdzięcznością żegna się i mówi, że wróci do nas, bo tak chętnie komuś pomogłam. Czasami czuję się fajnie, gdy Szef stwierdzi, że zrobiłam kawał, dobrej roboty – to tylko słowa, ale jakże ważne i potrzebne, żeby nie zwariować. A czy w Tobie drogi Nauczycielu brakuje już kompletnie pasji i misji w stosunku do dzieci i młodzieży, które potrzebują przekazywania wiedzy oraz podstawowych wartości?

  • zawsze ktoś się przychrzani, zawsze będzie mało” – mam wrażenie, że w poprzednim życiu nauczyciel, którego cytuję był kasjerem. 😉 Podczas prowadzonych zajęć to nauczyciel jest szefem, to on przewodzi. Nauczyciel musi posiadać umiejętność prowadzenia lekcji w taki sposób, aby ujarzmić dzieci i młodzież. I rozumiem, że młodzież może przysporzyć wielu problemów. To czas burzy hormonów. Pamiętam doskonale swoją klasę i niektóre lekcje, na których “mogliśmy sobie pozwolić”. Wynikało to jednak z tego, że nauczyciel pozbawiony był cech, które są pożądane w tym zawodzie.  A kasjer? Nie może stanąć w swojej obronie, podczas gdy klient bluzga na niego z bliżej nieznanych przyczyn. Nie ma dnia, żeby nie pojawił się klient, który w niemiły sposób odniesie się do kasjera. A cięcia etatów, to już standard. Dlatego zawsze będzie mało. Nie ważne ile włożysz wysiłku i zaangażowania. Praca w handlu to wciąż syzyfowa praca.

Oczywiście pomijam tutaj kwestie kreatywności, charyzmy i energii. To cechy, które ewidentnie musi posiadać nauczyciel, aby dobrze wcielił się w swój zawód. Nie oznacza to jednak, że ja jako kasjer nie mam tych umiejętności. Może to nie zabrzmi zbyt skromnie, ale każdego dnia czuję, że poziom mojej kreatywności wzrasta. Przykładów na to może być wiele… Podczas, gdy nauczyciel przygotowuje się do zajęć z dziećmi / młodzieżą na dzień lub dwa przed (w perspektywie roku szkolnego zajęcia stają się powtarzalne), ja muszę działać tu i teraz. Muszę być przygotowana na wiele sytuacji krytycznych, wynikających z poziomu obsługi klienta oraz będących wynikiem zawodności systemu. Pewnych rzeczy nie da się wyuczyć. Pewne rzeczy nie są powtarzalne.

Spójrzcie dalej… (kliknij, aby powiększyć ⬇)

Fot. Facebook.com / natemat.pl

Drodzy Nauczyciele,

Wobec tego, dlaczego nieustannie porównujecie się do nas – do kasjerów, skoro pochodzimy z dwóch różnych klas zawodowych? My jako pracownicy fizyczni moglibyśmy się porównywać do kurierów, budowlańców lub do służb porządkowych. Jednak nie wychodzimy na ulice i nie pikietujemy, domagając się zwiększenia pensji, bo budowlaniec zarabia dwa razy więcej!

Po drugie, jeżeli już chcecie się tak porównywać, to znajdźcie taką klasę, która będzie Was godna. Dlaczego nie odwołujecie swoich zarobków do np. farmaceutów lub doradców finansowych (klasa średnia)? Skoro już chcecie oscylować wokół swojej klasy zawodowej, to może warto zwrócić uwagę na ilość włożonej pracy w to, aby pracować na danym stanowisku.

Po trzecie… jestem kasjerem i mam wykształcenie pedagogiczne.

Ukończenie tych studiów nie było jakoś strasznie wymagające. Może Ty także sprawdzisz się lepiej w roli kasjera? Może w tym zawodzie odnajdziesz satysfakcję i więcej zarobisz? Spróbuj! Zachęcam! Rynek jest bardzo otwarty. Nauczyciele zazwyczaj mają wieloletni staż i nie myślą o zmianie miejsca pracy. Dlatego o etat w szkole nie jest łatwo. Czy nie świadczy to o tym, że jednak nie jest aż tak tragicznie i źle, jak to opisujecie? Jeśli rzeczywiście warunki w jakich przyszło Wam pracować są na tak niezadawalającym poziomie, w Waszych kręgach byłaby nieustanna rotacja personelu. A tak się chyba nie dzieję? W handlu natomiast rotacje są standardem. Nie wszyscy wytrzymują godziny pracy, obelgi klientów i całą masę innych obowiązków, które nie sprowadzają się tylko i wyłącznie do stania na kasie. Być może właśnie dlatego, bywają przypadki, że to kasjer zarabia więcej niż nauczyciel. Piszę być może, bo wg moich informacji* jest tak:

"Moja ciotka pracuje już z 15 lat jako nauczyciel. Ma z 10 - 15 godz. w tyg!!!!!!! I zarabia ponad 3 tys. miesięcznie na wiosce, gdzie klasy liczą po uwaga 5-9 osób!"
- Justyna
"Siostra mówi, że do niej do zakładu w czasie okienek przychodzą nauczycielki włosy farbować i paznokcie robić."
- Angelika
"Jak im źle niech się przekwalifikują. Jeśli przeszkadza im program nauczania niech strajkują za zmianą programu, a nie że się nie wyrabiają i chcą za to pieniądze. Moje siostry po pracy tylko siedzą i uczą dzieci, bo nauczyciele nie wyrabiają. Nie chcę się denerwować."
- Natalia
"W szkole nie potrafią nauczyć, ale na korkach ten sam nauczyciel nauczy cię wszystkiego, co w szkole powinien."
- Małgorzata

*odpowiedzi udzielili moi znajomi, którzy pracują w różnych branżach (2 x administracja państwowa, 2 x prywatny przedsiębiorca). Pytanie brzmiało: „Co myślicie o strajku nauczycieli?”

Absolutnie nie jestem za tym, aby udowadniać Wam, że zarabiacie wystarczająco dużo i nie macie prawa do strajkowania. Róbcie to, może coś ugracie. Może dzięki temu, będzie Wam lepiej w życiu i wróci do Was chęć i pasja do zawodu. Chciałabym z ludzkiego punktu widzenia, aby każdy zarabiał tyle, by był w pełni usatysfakcjonowanym, jednak są to marzenia Piotrusia Pana, które nigdy nie będą prawdziwe. Ja sama też zarabiam marnie. Nie jest to szczyt moich marzeń. Czasem narzekam – nie powiem, że nie. Ale wiem, że całe moje życie składa się z wyborów, na które w dużej mierze to ja mam wpływ. Jeśli już dojdę do takiego momentu, że to narzekanie stanie się standardem – zmienię coś w swoim życiu. Nie wyjdę na ulicę i nie będę się porównywać do budowlańców, nie będę wymagać tego, żeby moje wynagrodzenie było takie, jak ich. Wiem, że bardzo ciężko pracują i zasługują na takie stawki. Zamiast narzekać może warto zacząć jakąś inną działalność, która przyniesie kolejne dochody. Ja sama nie utrzymuje się tylko z pracy na etacie. Robię całą masę innych rzeczy, żeby wypracować minimum przychodu, które umożliwi mi realizację moich potrzeb. Często mój dzień wolny jest 12h pracą. A Ty Nauczycielu, co robisz po zajęciach w szkole? Jak gospodarujesz sobie czas ferii lub wakacji?

Co więcej, nie zgadzam się na to, aby nieustannie i bez większego zastanowienia wciąż sprowadzać swoje negocjacje do porównywania zarobków nauczycieli z kasjerami. Oba zawody mają zupełnie inną specyfikę. Porównywania te praktycznie zawsze uwłaczają nam kasjerom. W komentarzach odnoszących się do Waszego strajku co rusz piszecie, że zostaliście upokorzeni i odarci z wszelkiej godności. Zapowiadacie, że po strajku nie będziecie już tymi nauczycielami, co kiedyś. Wygrażacie, że będziecie wykonywać minimum swojej pracy. Koniec z wyjściami z uczniami do kina, koniec z wycieczkami – nie będziecie nadmiernie angażować się w swoją pracę. No na litość boską! Gdzie się podziała Wasza misja? A co z uczniami? Bo to chyba oni powinni być na pierwszym miejscu. 

Oczywiście, walczcie o swoje, ale nie sięgajcie po tego typu zwroty, bo zaczyna się to robić bardzo niesmaczne. Nie sięgajcie także do sformułowań porównujących Wasz zawód do kasjerów, gdy robicie to w tak ohydny sposób. Dajecie nam (kasjerom) do zrozumienia, że jesteśmy gorszym sortem.  Kto, jak kto, ale to nauczyciel powinien być tolerancyjny, otwarty, empatyczny i w żadnym wypadku nie powinien on obrażać drugiego człowieka. To w jaki sposób prezentujecie swoje negocjacje, może wiele powiedzieć o sposobie przekazywania wiedzy dzieciom i młodzieży. Macie realny wpływ na kształtowanie ich osobowości i wypracowanie w nich wartości, które będą przez nie powielane aż do końca życia. Nie pozwólcie proszę, by stereotyp kasjera był przedłużeniem tego, na co zapracowali sobie Wasi koledzy po fachu w dalekiej przeszłości. Uczcie tego, że każdy zawód jest potrzebny i do każdego należy podchodzić z szacunkiem. Aktualnie na rynku pracy aż roi się od osób, które przed swoim imieniem i nazwiskiem posługują się na siłę skrótem mgr. Wykształcenie niewiele mówi o człowieku… Nie oceniajmy więc innych przez pryzmat studiów, które stały się na tyle powszechne, że już dawno przestały wywierać jakiekolwiek wrażenie.

Mimo wszystko, nie odbierajcie moich słów jako próby ataku i negację słuszności Waszego strajku. Pragnę jedynie podkreślić, jak bardzo często padają z Waszych ust słowa, które świadczą o braku poszanowania dla kasjerów. Z tym się nie godzę i to mnie bardzo złości! A Wam życzę wszystkiego, co najlepsze. Trzymam kciuki za pomyślne negocjacje. Oby strajk trwał jak najkrócej w imię dobra uczniów i ich rodziców… a od nas kasjerów, raz na zawsze, proszę – odczepcie się. 😉

[player id=844]

Archiwa

Facebook

Podaj dalej!

You may also like...

2 komentarze

  1. Wydarzenia pisze:

    Bardzo ciekawy blog, rzeczowy i wyważony. Od dzisiaj zaglądam regularnie. Pozdrowienia 🙂

  1. 12/05/2019

    […] Link do komentarza „Drodzy nauczyciele proszę, odczepcie się od kasjerów” […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *