Kasjer CHAM! Kierownik AMATOR! Z życia sklepu

Na moim blogu w przeważającej części pojawiają się treści, gdzie bronie kasjerów i opisuję sytuacje, w których to klienci zachowują się w skandaliczny sposób. Tym razem będzie jednak inaczej. Do wpisu zainspirowała mnie sytuacją z życia wzięta...

Jestem sobie ostatnio w markecie🐞. Czekam w kolejce do kasy. Przede mną starsze małżeństwo, które chciało kupić produkty w promocji z kartą. 

Dosłownie tak wyglądał ten dialog. Oczy wyskoczyły mi niemal z orbit, bo o ile zawsze staję w obronie kasjerów i raczej opowiadam historie, w których to klienci zachowują się w sposób niewłaściwy, tak tutaj sytuacja była totalnie odwrotna. 

Stoję i czekam, obserwując kasjera, który widać, że niedługo 🧨wybuchnie. Jego zachowanie świadczy o tym, że ten dzień zdecydowanie nie należy do niego. Wreszcie kończy obsługiwać starsze małżeństwo, wręczając paragon i ledwo wyduszając z siebie krótkie: „Do widzenia!”

Starsza Pani nie odchodząc od kasy, analizuję paragon. Coś szepcze do męża aż w końcu kieruję bardzo spokojnym i uprzejmym tonem zdanie do kasjera:

DRAMAT! Jakość obsługi klienta właśnie osiągnęła poziom mułu i bagna. Tym bardziej, gdy stojąc w kolejce dokładnie słyszałam, jak klientka przed rozpoczęciem kasowania, informowała kasjera o dwóch kartach.

Kasjer dzwoni po kierownika. Kierownik przychodzi i okazuje się być  jeszcze większym chamem niż sam kasjer.

Zakłopotana klientka nie zdołała już nic z siebie wydusić. Kierownik przyjął zwrot (łaski nie zrobił). O słowie PRZEPRASZAM z ust kasjera lub kierownika mogłam sobie tylko pomarzyć.

Klientka jakby przestraszona, zaczyna podawać nr telefonu przypisany do karty.

Serio?! Dzięki takiej obsłudze wcale się nie dziwię, że wciąż powielany jest stereotyp kasjera, który z wielkim fochem, jakby za karę siedział na kasie i obsługiwał klientów. Ja rozumiem, naprawdę gorszy dzień. Sama nieraz go mam i nawet jeśli czuję się zdenerwowana, to przynajmniej staram się zachować resztki przyzwoitości. 

Domyślam się, że praca w tak wielkim molochu to prawdziwa orka na ugorze. Widzę za każdym razem, gdy tam jestem, jak pracownicy tej sieci ZAPIEPRZAJĄ (przepraszam za kolokwializm, ale inaczej nie da się tego określić), jednak poziom zmęczenia i sfrustrowania nie powinien nigdy odbijać się na klientach.

Odnoszę także wrażenie, że jaki kierownik – tacy pracownicy i to jego winie za tę sytuację. To on powinien załagodzić „spór”, a kasjer powinien dostać słowną reprymendę na zapleczu. Niestety, słabych kierowników, którzy pozbawieni są jakichkolwiek umiejętności zarządzania jest coraz więcej. Takimi łatwiej jest sterować i to jest przykre, bo niestety to odbija się zawsze nie tylko na załodze sklepu, ale też na jakości obsługi klienta.

Archiwa

Facebook

Podaj dalej!

You may also like...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *