Ostatni wpis, dotyczący strajku nauczycieli, zyskał tak niesamowite zasięgi i sympatię wśród Czytelników (ilość prywatnych wiadomości przerosła moje najśmielsze oczekiwania), że postanowiłam odpowiedzieć na sugestie niektórych z nich i przygotowałam zestawienie, porównujące zawód kasjera i nauczyciela. W poprzednim wpisie zadawałam zarówno sobie, jak i Wam pytania o wspólny mianownik tych dwóch zawodów. Przez kolejne dni, śledząc odpowiedzi nauczycieli na strajk oraz na mój apel, doszłam do wniosku, że niewielu jest takich, którzy cokolwiek rozumieją i walczą o wyższe dobro, bo jak zwykle chodzi tylko i wyłącznie o pieniądze. Dlatego mniejsza o to. Już nie mam zamiaru rozwodzić się dłużej na temat formy przeprowadzanego przez Nich strajku. To, co chciałam, już przekazałam i to mi wystarczy.
Jednocześnie, aby choć trochę zakopać topór wojenny, który w sposób niewidzialny zawisł pomiędzy kasjerami i nauczycielami, spróbuję udowodnić, że tak naprawdę więcej nas łączy, aniżeli dzieli. Oto kilka przykładów, poprzez które wzajemną płaszczyzną porozumienia powinni obdarować się zarówno kasjerzy, jak i nauczyciele:
1. HAŁAS (bezpieczny poziom dźwięku 75 dB)
Nauczyciel: Narażony jest na hałas przede wszystkim na przerwach międzylekcyjnych, które mają różną długość: od 5 do 20 minut. Jak podaje portaloświatowy.pl długość dyżuru nauczyciela na przerwach międzylekcyjnych jest proporcjonalny do odbywanych przez niego zajęć w szkole. Dlatego, nauczyciel który odbywa 18 godzin lekcyjnych będzie dyżurował 120 minut, 12 godzin lekcyjnych – 67 minut dyżuru, 26 godzin lekcyjnych – 144 minuty dyżuru. Wg badań przeprowadzonych przez sanepid podczas przerwy międzylekcyjnej, poziom hałasu na korytarzach szkolnych sięga nawet do 85,2 dB.
Kasjer: W tym zestawieniu wydawać, by się mogło, że kasjer narażony jest na hałas przez całą swoją zmianę. Zmiany mogą być różne: 6 godzin, 8 godzin, a nawet sięgać do 12 godzin. Hałas jest odczuwalny przez cały czas pracy. Wiąże się to zarówno z puszczaną muzyką (przykład galerii handlowych), jak i klientami, którzy często zachowują się głośniej, niż dobiegające melodie z głośników. Do tego dochodzi także hałas z urządzeń chłodniczych (lodówki, klimatyzatory). Jak podaje portal tvnmeteo poziom hałasu w galeriach handlowych waha się od 70-90 dB.
Wobec tej sytuacji zarówno kasjer, jak i nauczyciel są narażeni na nadmierny hałas, przy czym kasjer pracuje w tych samych warunkach przez całą swoją zmianę, natomiast nauczyciel odnajdzie spokój w pokoju nauczycielskim lub podczas lekcji z uczniami. W tym miejscu mogę jedynie apelować do klientów, którzy robią zakupy, aby nie traktowali sklepów, jak dzieci – plac zabaw. A rodziców dzieci, o nieustanne przypominanie swoim pociechom, że przerwa w szkole nie zupełnie jest po to, by przekrzykiwać się jeden przez drugiego. Hałas męczy i źle wpływa na nasz układ nerwowy. To przez niego stajemy się często rozdrażnieni i zmęczeni. Dbajmy wzajemnie o siebie.
2. NIEUNIKNIONE PRETENSJE
Nauczyciel: O ile podczas zajęć lekcyjnych, nauczyciel jest w stanie swoimi umiejętnościami opanować gromadkę niesfornych uczniów (często wystarczy poprosić o wyciągnięcie karteczek w ramach tzw. kartkówek), tak kontakt z niezadowolonym rodzicem bywa sytuacją stresującą. Przyznajmy szczerze. Każdy, troskliwy rodzic, uważa swoje dziecko za najmądrzejsze i najgrzeczniejsze. Dlatego też, rodzice często nie dopuszczają do siebie ewentualnych odstępstw od normy, którą sami ustalili. Powodów do spięć może być bardzo wiele. Dziecko często wraca do domu i z żalem oznajmia, że za wypracowanie dostało mało satysfakcjonującą ocenę. Rodzic sam niedowierza, spodziewając się co najmniej oceny bardzo dobrej. Do tego dochodzi smutek w oczach dziecka i wojna gotowa. Wszystko zostaje wyładowane na nauczycielu, który w oczywisty sposób ma prawo do oceny uczniów wg pewnych wytycznych. Na nic idą próby wyjaśniania rodzicowi, że dziecko popełniło szereg błędów interpunkcyjnych lub stylistycznych, stąd taka gorsza ocena. Wszak rodzic wie lepiej, że jego pociecha jest najzdolniejsza w całej szkole i to nie w porządku, żeby schodziło poniżej średniej 5.0, a nauczyciel jest po prostu wredny, bo czasem mógłby przymknąć oko na tak “drobne” błędy. Teraz przez niego jego dziecko przeżywa skrajne załamanie i przestaje wierzyć w siebie. No tak… wszystko wina złego nauczyciela.
Kasjer: I tutaj z racji tego, że reprezentuję ten zawód, mogłabym przytoczyć mnóstwo przykładów, które pokazują niezadowolenie klienta względem kasjera. Mało tego, przykłady te są chwilami tak bardzo abstrakcyjne i niedorzeczne, że mimo kilku lat doświadczenia, klienci wciąż są w stanie mnie zadziwić. Powodem niezadowolenia klienta może być praktycznie wszystko. Począwszy od tego, że po prostu stoisz na kasie i wykonujesz ten zawód, skończywszy na frustracjach związanych z tym, że zakupiony przez niego produkt, tak naprawdę nie jest mu do niczego potrzebny i tak w ogóle, to dlaczego kasjer mu to sprzedał. Dziwne, prawda? To teraz zastanów się sam nad sobą i pomyśl, czy kiedykolwiek zdarzyło ci się coś podobnego? Myślę, że wiele osób nawet nie zdaje sobie sprawy ze swojego zachowania, uważając je za zupełnie naturalne. A to naturalne często może komuś sprawić przykrość. Ciężko niekiedy myśleć o innych, a szkoda.
3. PRACA GŁOSEM
Nauczyciel: Jeśli mówimy o pracy głosem, mamy najczęściej na myśli aktora, piosenkarza, lektora oraz nauczyciela. To zawody, które niewątpliwie swoją pracę opierają na głosie. Nauczyciel należy do tej grupy zawodowej, u której występuje ryzyko choroby narządu głosu. Dlatego tak ważne, aby sale lekcyjne były odpowiednio przygotowane do zajęć. Co przez to rozumieć? Należy zadbać o odpowiedni mikroklimat pomieszczenia oraz o jego akustykę. Nauczyciele często skarżą się na występowanie echa w salach. Pogłos w sali powoduje często problem z komunikacją między nauczycielem, a uczniami. Im większe echo, tym nauczyciel jest zmuszony do zwiększenia siły głosu. O ile wykładowcy na uczelniach mają możliwość korzystania z mikrofonów, tak szkolny nauczyciel musi radzić sobie swoim aparatem mowy.
Kasjer: Tak naprawdę może się to wydawać krzywdzące, jeśli żadne źródła nie podają, że kasjerzy to także grupa zawodowa, która często nadwyrężą swój aparat mowy. A przecież to takie oczywiste. Każdy kasjer to potwierdzi. W moim przypadku to nie jest tylko obsługa kasowa, ale także obsługa klienta na sali sprzedaży. Czasami naprawdę trzeba się nagadać. Obsługa na kasie też nie polega na powiedzeniu “dzień dobry, dziękuję, do widzenia” – to na pewno coś więcej.
W ostatnim czasie podczas akcji promocyjnej, obsługując KAŻDEGO klienta, miałam za zadanie zaprezentować 10 produktów dodatkowych. Prezentacja ta nie polegała na wyłącznym ich wskazaniu, ale na słownym przekazie. W między czasie pojawiały się kolejne pytania klientów, na które musiałam także odpowiedzieć. Na potrzeby niniejszego wpisu policzyłam ile słów musiałam wypowiedzieć obsługując tylko jednego klienta na stanowisku kasowym. Ilość słów może przyprawić o zawrót głowy:
to aż 96 wypowiedzianych słów do każdego klienta!
Lubię statystykę, dlatego pomnożyłam tę sumę przez średnią ilość klientów, co dało w ciągu jednej zmiany:
21 120 wypowiedzianych słów przy samym tylko stanowisku kasowym.
Oczywiście wynik ten jest szacunkowy, bo są klienci, którzy nie są zainteresowani skorzystaniem z dodatkowej oferty promocyjnej i przerywają całą prezentację. A co można powiedzieć o warunkach, w których pracuje większość kasjerów? Czy mikroklimat im służy? Myślę, że z całą pewnością NIE. Sale sprzedaży wyposażone są w klimatyzatory, które nieustannie wysuszają śluzówki. Nie ma możliwości wpuszczenia naturalnego powietrza, bo większość sklepów ma postać hal, do których nawet nie przedostają się promienie słoneczne. W mojej głowie rodzi się momentalnie pytanie, dlaczego te warunki nie są uważane za szkodliwe?
4. KREATYWNOŚĆ
Nauczyciel: Aby zainteresować dzieci i młodzież danym tematem, dobrze jest, aby nauczyciel przekazywał wiedzę w sposób ciekawy i nietuzinkowy. Współcześnie świat posługuje się często językiem obrazkowym, który jest łatwiej przyswajalny niż słowo mówione. Dlatego też, nauczyciel musi wykazać się kreatywnością, aby nauczanie szło razem w parze z tym, co współczesne. Tylko w ten sposób odpowie on na potrzeby uczniów i zdobędzie ich uznanie i szacunek. To, w jaki sposób nauczano 10 lat temu, niekoniecznie sprawdzi się dzisiaj. Nauczyciel musi być elastyczny i dopasowywać wiedzę do aktualnych standardów.
Kasjer: O poziomie kreatywności kasjera wspominałam także w ostatnim wpisie. Polega on nie tylko na samej obsłudze klienta, ale także na rozwiązywaniu problemów, które leżą po stronie rzeczy martwych. Każdy kasjer potwierdzi, że jak się coś sypie, to sypie się wszystko i to najczęściej w momentach najmniej pożądanych. Dlatego trzeba się sporo nagimnastykować, aby rozwiązać dany problem i wyjść z twarzą, spełniając oczekiwania klientów. Sama obsługa klienta, też wymaga olbrzymiej kreatywności. I nie chodzi tu już nawet o samo przekonanie go do zakupu danej rzeczy, a bardziej o rozwianie jego wszelkich wątpliwości i umiejętność myślenia o krok przed nim, by czuł, że jest kimś wyjątkowym.
5. SZKOLENIA
Nauczyciel: W minionym tygodniu, niczym grzyby po deszczu, pojawiały się komentarze ze strony nauczycieli, które odnosiły się do mojego poprzedniego wpisu. Komentarze te zawierały negatywny wydźwięk, który przypominał nieustannie o tym, że nauczyciele to grupa zawodowa, która musiała włożyć bardzo dużo wysiłku, aby zdobyć odpowiednie wykształcenie. A to nie wszystko, bo jak twierdzą nauczyciele, wciąż muszą się doszkalać, a ich edukacja właściwie nigdy nie będzie wystarczająca. Myślę, że to logiczne i nie należy uważać się za wyjątkowych, akurat w kwestii szkoleń. Rozwój osobisty ma to do siebie, że praktycznie nigdy nie ma końca. To bardzo ważne, aby stale szkolić się w różnych dziedzinach. To czyni nas mądrzejszych i bardziej otwartych na innych. Drodzy nauczyciele, uwierzcie mi, że nie tylko Was dotyka widmo nieustannych szkoleń. Ale czy to powód, żeby narzekać?
Kasjer: To prawda, że aby zostać kasjerem nie jest wymagane wyższe wykształcenie. Ale umówmy się, współcześnie przeciętny pracownik handlu, to osoba w trakcie studiów lub świeżo upieczony absolwent studiów wyższych. Oczywiście wciąż zdarzają się przypadki, gdzie pracownicy nie posiadają wyższego wykształcenia, ale to nie oznacza, że są idiotami. Tym bardziej, że każdy pracodawca, co jakiś czas organizuje szkolenia z zakresu obsługi klienta, stanowiska kasowego i wiele innych. Ciągle zmieniający się asortyment sklepu zmusza do nieustannych szkoleń, często na własną rękę, aby posiąść niezbędną wiedzę, której klient nie ma. W moim przypadku, często ta wiedza związana jest z takimi dziedzinami nauki, jak chemia lub biologia. Szkolenia produktowe często bazują na prezentacjach zjawisk fizycznych, które pomagają lepiej zrozumieć działanie danego produktu. Współcześnie klient wymaga dużo więcej, nie wystarczy tylko treść, którą zawarł producent na opakowaniu. Każdy widzi, że dany produkt będzie do rąk, a inny do twarzy. Chodzi o coś więcej, o jego właściwości i działanie. To wcale nie jest tak oczywiste i łatwe, bo gdyby było, nie spotykałabym się na co dzień z milionem pytań ze strony klientów. Dlatego, to nie jest tak, że tylko nauczyciele muszą nieustannie się dokształcać. Podczas, gdy próbuję dowieść pewnych racji, na myśl przychodzi mi sytuacja sprzed kilku lat, gdy pracowałam w przedszkolu jako pomoc nauczyciela. Awaria ksera. Nauczycielka rozkłada ręce – twierdzi, że się zepsuło, że “nic się nie da”. Nie uważam siebie za alfę i omegę, absolutnie! Ale wystarczyło tylko wpiąć kabel do prądu, by urządzenie w cudowny sposób zaczęło działać. Nie wspomnę już o większych “awariach”, które zawsze były dla nich problematyczne. Po drugie, kim jest współczesny klient? To często osoba podróżująca z innego kraju, która w oczywisty sposób posługuje się językiem angielskim. Kasjer musi znać co najmniej podstawy tego języka, aby móc mu doradzić oraz przeprowadzić sprawną obsługę kasową.
Czy wiecie, że nauczyciel w swojej karierze zawodowej, może trzykrotnie skorzystać z tzw. urlopu dla poratowania zdrowia? Z takiego urlopu może skorzystać wówczas, gdy przepracuje co najmniej 7 lat. Mało tego, jeżeli urlop ten przypada w okresie ferii lub wakacji, nauczyciel zyskuje prawo do urlopu uzupełniającego. O długości urlopu decyduje nauczyciel (maksymalnie może trwać rok). Czyli można przyjąć, że nauczyciel w całej swojej karierze może przez 3 lata przebywać na dodatkowym, PŁATNYM urlopie. Taki przywilej jest podyktowany pracą, która narażona jest na szkodliwe warunki, o których wspominałam wyżej. Przepisy o urlopie na poratowanie zdrowia reguluje Karta Nauczyciela. Pytanie nasuwa się samo. Czy w/w szkodliwe warunki występują tylko i wyłącznie wśród nauczycieli? Więcej w tej sprawie pisać chyba nie trzeba, a komentarz do tego wywodu pozostawiam Wam.
Materiały źródłowe:
https://www.ciop.pl
https://www.portaloswiatowy.pl
https://tvnmeteo.tvn24.pl
Newsletter
Archiwa
Newsletter
Podaj dalej!