Kulisy projektu: sklep – gadżety kasjera i DDTVN

W dzisiejszym wpisie, dowiecie się nieco więcej o zeszłotygodniowym reportażu w Dzień Dobry TVN. Zdradzę także kulisy projektu sklep – gadżety kasjera. Miłej lektury!

Sporo się u mnie ostatnio dzieje. Mam wrażenie, jakbym żyła nieustannie na pełnych obrotach. Nawet teraz, gdy mam urlop, w ogóle nie czuję, że odpoczywam. Najlepsze w tym wszystkim jest jednak to, że dobrze mi z tym i tylko czasami wracam do wspomnień, gdzie swój wolny czas marnowałam przed TV oglądając “Trudne sprawy”. To były czasy!😉 Ale do sedna…

7 kwietnia otrzymałam wiadomość:
Dzień dobry, jestem reporterką Dzień dobry TVN. Chciałabym nagrać z panią rozmowę na Skype o pani blogu i o tym jak kasjerzy patrzą na klientów. Będę wdzięczna za kontakt. 

Po odczytaniu wiadomości, stwierdziłam, że to chyba jakiś żart. Jednak po sprawdzeniu profilu osoby, która do mnie napisała, powoli zaczęło docierać do mnie, że to jednak rzeczywiście dziennikarka ddtvn. Odpisałam z dużą dozą ostrożności, że potrzebuję więcej szczegółów, jak to miałoby niby wyglądać. Nie ukrywam, że było we mnie sporo niepewności i obawy, że słowa które wypowiem mogą zostać niewłaściwie odebrane, a w najgorszym wypadku – sens wypowiedzi zmanipulowany. Po wymianie kilku wiadomości, zorientowałam się jednak, że mam do czynienia z bardzo pozytywną osobą, która w żaden sposób nie chce mi zaszkodzić, a wręcz przeciwnie, po prostu dać szansę na przedstawienie tego, jak wygląda praca kasjera od kuchni. Zgodziłam się, a na rozmowę za pośrednictwem Skype, umówiłyśmy się na 15 kwietnia.

Osoby, które mnie znają, wiedzą doskonale, że raczej takie sytuacje mocno mnie stresują. Nie jestem raczej dobrym mówcą, zdecydowanie lepiej czuję się w słowie pisanym.😏Jednak stwierdziłam, że taka szansa może już nigdy więcej mi się nie przytrafić. Rozmowa przebiegła bardzo sprawnie i płynnie. Pani Marta (reporterka) była dobrze przygotowana i chociaż bombardowała mnie wieloma pytaniami, były one na tyle jasne i w fajny sposób sformułowane, że odpowiedzi w zasadzie same przychodziły mi do głowy. Całość naszej rozmowy trwała ok. 20 minut. Na samym początku zostałam poproszona, aby skupić wzrok na kamerze – co jest totalnie nie do zrobienia! I tutaj należy się niesamowity szacunek dla dziennikarzy, którzy opanowali tą sztukę. Jak można zobaczyć na reportażu, moje oczy non stop biegały z góry do dołu, z prawej do lewej. Z ciekawości, spróbujcie sami opowiedzieć coś o sobie, patrząc tylko w jeden punkt – napiszcie, czy Wam się to udało.🙄

Po rozmowie, przesłałam na e-mail kilka swoich zdjęć, które były potrzebne do zmontowania całości. Jedyny minus całej sytuacji był taki, że nie zobaczyłam finalnego materiału przed emisją, co stresowało mnie jeszcze bardziej. Z jednej strony, byłam świadoma swoich wypowiedzi i wiedziałam, że raczej nie powiedziałam nic, co mogłoby nie spodobać się mojej centrali – bo wiecie, pracując w sieciówce, każdy z nas, reprezentuję firmę. Jednak z drugiej strony, tliła się we mnie niepewność efektu końcowego. Tak więc 17 kwietnia, zasiadłam razem z Wami przez TV i premierowo oglądałam swój pierwszy występ w telewizji. Trochę przez palce, bo to dość dziwna sytuacja, gdy można zobaczyć i usłyszeć siebie. Mój głos serio tak brzmi? Strasznie dziwnie!😅 

Finalnie, bądź co bądź jestem bardzo zadowolona z całości realizacji. To była świetna szansa na zyskanie nowych odbiorców i być może utwierdzenie stałych czytelników w przekonaniu, że ja naprawdę jestem etatowym kasjerem i przeżywam identyczne sytuację na sali sprzedaży, zupełnie tak jak oni. Jednak przede wszystkim, co warto podkreślić – miałam możliwość opowiedzenia o tym, jak praca kasjera potrafi być niewdzięczna. I choć są to znikome przykłady lub sytuacje, to każdy, kto pracuje w naszej branży zapewne wie, o czym mówię. To dla mnie bardzo ważne, aby głośno komunikować społeczeństwu kwestie stygmatyzacji i patrzenia z góry na sprzedawców. Jak wiecie, ja się na to nie godzę i nieustannie to podkreślam.

Dziękuję Wam wszystkim za każdą prywatną wiadomość lub komentarz w trakcie i po emisji reportażu. Było tego tak wiele, że chyba jeszcze nie odgrzebałam się z całości, za co przepraszam. Niemożliwym było odpisanie na wszystkie wiadomości, ale wiedźcie, że przeczytałam każdą! Bardzo Wam dziękuję, że darzycie mnie sympatią i stoicie za mną murem w każdej sytuacji, o czym przekonałam się już niejednokrotnie choćby na naszej grupie. 🙂 Dziękuję też sporej ilości osób, które do mnie napisały i nigdy nie pracowały w naszym zawodzie, a są klientami – to bardzo miłe i tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że Polacy to naprawdę świetni konsumenci,  choć zdarzają się pojedyncze przypadki niestosownych zachowań. 

To ciekawa przygoda, którą warto było przeżyć.

Niemal równocześnie z reportażem, ruszyłam z otwarciem sklepu internetowego, w którym dostępne są gadżety kasjera. Ten projekt zrodził się w mojej głowie już jakiś czas temu i musiał porządnie dojrzeć, żeby wdrożyć go w odpowiedniej formie. Nie ukrywam, że targały mną mieszane uczucia. Nie chciałam bowiem, być posądzona, że dorabiam się czegoś na Was. Na szczęście, właściwie nie pojawił się żaden tego typu komentarz. Dwóch czytelników jednak napisało:

Co do pierwszego komentarza – odsyłam do obejrzenia mojej parodii pewnego, znanego utworu – warto skupić się na refrenie😉 (kliknij, aby zobaczyć).

Co do drugiego, że za drogo – w mojej ocenie za tanio. Nie pisałam o tym, ale chyba właśnie pora na przedstawienie faktów takimi, jakie one są. Od 1 lutego Beata Salamon, to już nie tylko etatowy kasjer i osoba fizyczna, ale także jednoosobowa działalność gospodarcza. Musiałam założyć firmę, bo bez niej, nie byłoby mowy o sprzedawaniu Wam tych wszystkich rzeczy. Dlatego, sklep działa totalnie legalnie i jestem z niego rozliczana. Korzystam z usług biura księgowego oraz opłacam składkę ZUS. Jak możecie się domyślać, to nie są tanie rzeczy. Do tego dochodzą materiały, w które pakuję Wam te gadżety. Nie chciałam, żeby wyglądało to mało profesjonalnie, dlatego sięgnęłam po materiały z wyższej półki. Jak się okazało, kubek nie jest łatwym produktem do wysyłki – należy go odpowiednio zabezpieczyć, żeby przetrwał podróż. Kolejny czynnik to kwestie utrzymania serwera, opłata za domenę i certyfikat SSL, który zapewnia widoczność strony. Warto zwrócić też uwagę na ilość poświęconego czasu, który wkładam, aby przygotować Wam zamówienie. 

Bardzo się cieszę, że tak wiele osób utożsamia się z blogiem i tak chętnie sięgacie po te gadżety. Miniony tydzień, minął mi pod znakiem pakowania paczek i nieustannych wysyłek do tego stopnia, że w 4 dni wykupiliście mój cały magazyn smyczy – niewątpliwie one cieszą się największym zainteresowaniem (pomijam już fakt, że moje mieszkanie aktualnie bardziej przypomina tekturowy świat, niż miejsce do życia😅). Już niebawem uzupełnie braki, o czym na pewno Was poinformuję. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy ja jako klient, zobaczę kogoś na sali sprzedaży z opaską, albo smyczą. Od razu ostrzegam, że będę się na Was rzucać i przybijać z Wami piątki! 😀 W sklepie, co jakiś czas będą pojawiać się nowości – mam wiele pomysłów, ale nie wszystko na raz.

Gadżety kasjera🛒

atrybut alt kasjer jestem kasjerem
Kubek: Kasa nieczynna, bo kawa stygnie
kubek kasjera
Kubek: Najlepszy kasjer na zmianie
kubek kasjera
Kubek: Jestem kasjerem i jest mi z tym dobrze
Kubek jestem kasjerem
Druga strona kubków - logo Jestem kasjerem
Smycz na identyfikator z nadrukiem sublimacyjnym
Opaska silikonowa z tłoczeniem

Przesłane przez Was zdjęcia:⬇

Archiwa

Facebook

Podaj dalej!

You may also like...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *