W ostatnim czasie po internecie rozeszła się informacja, na temat akcji uczniów jednej z zielonogórskich szkół, którzy szturmem wkroczyli do położonego nieopodal Lidla. Zdecydowana większość obserwatorów wypowiada się z aprobatą i chwali uczniów za solidarność i zorganizowanie. Problem polega jednak na tym, że mało kto zastanowił się nad tym, w jakiej sytuacji zostali postawieni pracownicy sklepu.
Cała akcja zapoczątkowana została za pośrednictwem Facebooka. Profil Hejted – Zielona Góra opublikował post, który został do Nich wysłany przez jednego z mieszkańców Zielonej Góry:
W informacji o profilu przeczytać można: “Hejted ma na celu łączyć Zielonogórzan, a nie ich dzielić.” Chyba nikt nie ma wątpliwości, że przykład tej akcji w oczywisty sposób podzielił nie tylko mieszkańców Zielonej Góry, ale także i całej Polski.
Uczniowie z Zespołu Szkół Elektronicznych i Samochodowych w Zielonej Górze, codziennie w czasie przerwy między godzinami lekcyjnymi, odwiedzają sąsiadujący ze szkołą Lidl. Mieszkańcy tego osiedla często skarżą się, że uczniowie tworzą długie kolejki. Na okres wakacji problem został naturalnie wygaszany. Wystarczył miesiąc nowego roku szkolnego i spór ponownie przybrał swoje kształty. Trudno się dziwić, bo wszędzie tam, gdzie tworzą się kolejki pojawiają się także nerwy. Niestety, ale sieci handlowe w wyniku oszczędności redukują etaty do minimum, stąd często obecność zaledwie dwóch kasjerów w ciągu całego dnia. W zielonogórskim Lidlu, kolejki tworzą się przeważnie podczas długiej przerwy, tj. 11:20 – 11:40.
Klientem sklepu może być każdy. Nie ma znaczenia, czy jest to uczeń, który kupuję sok i drożdżówkę, czy klient, który podjeżdża z wypchanym po brzegi koszykiem zakupowym. I choć wydawać by się mogło, że jest to zupełnie logiczne i zrozumiałe, to wystarczył jeden post, o którym mówi dzisiaj cała Polska. W odróżnieniu od różnych serwisów informacyjnych, nie skupię swojej uwagi na uczniach, ani na mieszkańcach osiedla, z którym sąsiaduje Lidl. Drażni mnie, że w sieci aż roi się od komentarzy, które albo oponują wokół uczniów, albo wokół mieszkańców. Spór wyraźnie podzielił klientów, którzy raz po raz próbują utrzeć sobie nawzajem nosa.
Jednak nigdzie nikt, nie zwraca uwagi na pracowników Lidla, którzy zupełnie nieświadomi w ciągu 20 minut, musieli przyjąć i obsłużyć ok. 600 osób. To, co wydawać by się mogło na pierwszy rzut oka zabawą lub chęcią udowodnienia swojej racji, odbiło się na osobach, które wykonują swoje obowiązki. W konsekwencji sklep został całkowicie sparaliżowany. Intencje uczniów na pewno były inne – utrzeć nosa narzekającym mieszkańcom, jednak zabrakło nieco empatii, bo nie ukrywajmy taka akcja zawsze niesie ze sobą przykre konsekwencje dla sklepu – potencjalne ubytki towaru, straty, paraliż kas. W końcu zdecydowano się na chwilowe zamknięcie sklepu i wezwanie Policji. A jaka jest reakcja internautów?
Źródło: https://finanse.wp.pl/lidl-klienci-narzekali-ze-uczniowie-blokuja-kasy-w-odpowiedzi-przyszla-cala-szkola-6426474115364993a
Wobec tego, skoro w akcji wzięło udział ok. 600 osób, to jej organizator posiadał stosowne zezwolenia i poinformował władze miasta o zamiarze jej przeprowadzenia? Mam nadzieję, że tak. 😉 Po drugie, młodzież podczas zajęć szkolnych (również podczas przerwy międzylekcyjnej) ma obowiązek przebywać na terenie szkoły. Lidl w żadnym wypadku terenem szkoły nie jest, ale komentarzy hejtujących działalność pracowników sklepu jest co niemiara. Poniżej załączam mapę Google, aby lepiej zobrazować odległość między szkołą, a Lidlem.
Źródło: https://www.google.pl/maps
Co gorsza uczniowie zapowiadają, że jeżeli klienci Lidla w dalszym ciągu będą narzekać na kolejki, które wynikają z obecności młodzieży – akcja zostanie powtórzona.
A przecież spór w łatwy sposób można rozwiązać. Mieszkańcy mogą omijać kolejki, przychodząc na zakupy w czasie godzin lekcyjnych. Przerwa w szkole średnio trwa 10 minut – to przecież niewiele. Po co szarpać sobie nawzajem nerwy, których przykre konsekwencje dotykają niczego niewinnych pracowników sklepu? Zastanówmy się wszyscy czasami nad sobą i swoim zachowaniem. Bądźmy dla siebie bardziej ludzcy, to nic nie kosztuję, a żyć w miłej atmosferze jest o wiele łatwiej.
Z drugiej strony autor posta, który hejtuje młodzież robiącą zakupy, powinien także trzymać swoje nerwy na wodzy. Kolejki w sklepach to rzecz naturalna. Codziennie jestem świadkiem ogromnej agresji, jaka wprost wypływa z klientów, którzy muszą spędzić w kolejce ok. 4 minuty, gdy akurat natrafią na zakupowe godziny szczytu. Nic dziwnego, że uczniowie tak licznie się zorganizowali. Szkoda jednak, że akcja nie przyniosła żadnych społecznych korzyści. Następnym razem w odwecie na hejt, warto może zorganizować społeczną akcję, która szerzyć będzie dobro. Młodym nie brakuje kreatywności, dlatego trzymam za Nich kciuki i będę się Im bacznie przyglądać.
Udało mi się dotrzeć do jednego z uczniów Zespołu Szkół Elektronicznych i Samochodowych w Zielonej Górze, który jednocześnie uczestniczył w akcji. W krótkiej rozmowie, zadałam Mu dwa pytania, aby sprawdzić, jaki mógł być Jego i pozostałych uczniów stosunek do samych pracowników Lidla:
Jak zareagowali pracownicy sklepu na Waszą akcję?
A czy mógłbyś wyrazić swoją własną opinię na temat tego, czy taka akcja mogła w jakikolwiek sposób wpłynąć negatywnie na funkcjonowanie sklepu? Biorąc pod uwagę choćby pracowników, dla których to niecodzienna sytuacja i którzy zostali narażeni na, jak sam to ująłeś "pracę w pocie czoła"?
Nagranie z akcji:
Jesteś tu nowy? Poznaj moją kasjerską historię:
– Jestem kasjerem i zakładam bloga!
Przeczytaj także:
– Trudny klient. Jesteś kasjerem? Miej twardy tyłek!
Zajrzyj także do wpisów gościnnych innych kasjerów:
https://jestemkasjerem.pl/wpisy-goscinne/
Masz ciekawą historię z sali sprzedaży? Napisz do mnie, a całkiem możliwe, że trafi ona na bloga, jako wpis gościnny.
Archiwa
Podaj dalej!