Klienci. Można by o nich książkę napisać. O ich zachowaniu, braku szacunku, zapomnianej życzliwości, czy w końcu o rozprzestrzeniającej się pladze roszczeniowości, z którą tak ciężko jest sobie poradzić. Pracownicy handlu wiedzą o tym najlepiej.
Praca w sklepie nie jest drogą usłaną różami. Częściej cierniem. Ich wyrostki czasami potrafią wbić się tak mocno, że niejednego zwalą z nóg. Bywa, że żółtodziób poznawszy smak bycia kasjerem często już po pierwszej zmianie postanawia uciec jak najdalej stąd, byle jak najdalej – dokładnie tak jak wyśpiewała nam to Edyta Górniak. Mnogość obowiązków, braki kadrowe wiążące się z oszczędzaniem na pracownikach, a do tego trudny klient. To mieszanka iście wybuchowa, która prędzej czy później odbija się na pracowniku i jego zdrowiu psychicznym.
Odwiedzając nie tak dawno sklep, w którym przepracowałam blisko 6 lat, klientka potraktowała mnie jak pracownika, choć była to wizyta prywatna, o której powinien poinformować ją brak uniformu pracowniczego. Pewnie rozpoznała mnie i z przyzwyczajenia zapytała o dostępność testera do konkretnych perfum. Choć wcale nie musiałam jej odpowiadać, to trochę z przyzwyczajenia, a trochę z podejścia “szybciej będzie odpowiedzieć Jej na pytanie, niż tłumaczyć, że już tu nie pracuję” odparłam:
Klientka przerzuciła torebkę na ramię i ostentacyjnie opuściła sklep w imię protestu, który miał mi oznajmić, że właśnie się obraziła. Zawsze w takich sytuacjach zastanawiało mnie co kieruje ludźmi, że w jednej sekundzie potrafią pluć jadem w stronę drugiego człowieka. Dobrobyt XXI w spowodował, że społeczeństwu wydaje się, że może wszystko. Że to wszystko będzie mieć na pstryknięcie palcami, a jeśli tego nie dostanie, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby rozjechać Cię walcem.
Dzięki pracy w handlu rozjechano mnie nie raz ani nie dwa. Z czasem człowiek staje się odpornym na tego typu “przepychanki”, a brak serdeczności staje się nieodzowną częścią pracy kasjera. Być może właśnie dlatego tak często zarzuca się pracownikom handlu brak uśmiechu, a oni sami kojarzeni są przez klientów z wiecznie niezadowolonymi ludźmi, którzy porażkę mają wypisaną na twarzy. W gruncie rzeczy to stek bzdur, bo nie powinno oceniać się książki po okładce. Niejednokrotnie doświadczyłam, że na pierwszy rzut oka osoba nieprzystępna okazywała się do rany przyłóż. Dlatego, odłóżmy na bok stereotypy i zacznijmy szukać przyczyny pewnych zjawisk.
Obrażona kasjerka - geneza
Gdyby środowisko pracy handlowców było takie jak np. programistów, którzy po godzinie pracy przy komputerze mogą oddać się takim rozrywkom jak np. gra w bilard, to pewnie sami kasjerzy tryskali by pozytywną energią i nieustannym uśmiechem. W sytuacji jednak, gdy otaczający ich świat to w dużej części klienci, którzy lubią nie pozostawiać na nich suchej nitki, nie trzeba się dziwić, że na twarzy kasjera widnieje nadęta mina.
Ludzie lubią wymagać od innych, zapominając że należy zawsze zaczynać od siebie. To zasada, która od wielu lat jest mi bliska i która mocno ukształtowała mój charakter. Co więcej – niejednokrotnie pomagała mi w pracy w handlu, gdy przychodziły słabsze momenty, które często dzięki niej udawało mi się przekuć w sukces.
Dlatego, gdy następnym razem wybierzesz się do sklepu, potraktuj obsługę tak, jak Ty sam chciałbyś zostać potraktowanym. Absolutnie nie oczekuję sztucznej życzliwości, bo i ona nie jest nikomu potrzebna. Jeśli spotkasz się z sytuacją, w której Twoje potrzeby nie zostaną zaspokojone – uderz się w pierś i pomyśl, że może następnym razem się uda lub zwyczajnie odejdź bez odgrywania durnych scen. Zrobisz z siebie tylko błazna i gwarantuje, że nawet i Tobie nie ulży, bo sam sobie podniesiesz niepotrzebnie ciśnienie. To takie proste, a tak trudne.
Handel to żywe kino, w którym kasjer jest widzem, a klienci grają w nim główną rolę. Czasem dostają za nią Oscara, a czasem zapracują sobie jedynie na nagrodę Złotej Maliny (antynagroda przyznawana najgorszym filmom).
Archiwa
Podaj dalej!