Typy kasjerów – zdejmij maskę kasjerze!

W ostatnim wpisie, mogliście przeczytać o tym, w jaki sposób postrzegam klientów. Podzieliłam ich na kilka typów, które w moim odczuciu występują najczęściej i są najbardziej charakterystyczne – kto nie zdążył jeszcze przeczytać, zachęcam do nadrobienia (KLIKNIJ TUTAJ). Już w czasie tworzenia poprzedniego wpisu, jakby z automatu, przyszła mi myśl, że to trochę niesprawiedliwe i nawet może  krzywdzące z perspektywy klienta, gdy próbuję go wcisnąć w określone wzorce zachowania. Nikt nie lubi, gdy się go ocenia lub kategoryzuje. Oczywiście dodać muszę, że typy klientów to wpis humorystyczny, który w krzywym zwierciadle przedstawia codzienność na sali sprzedaży. 

Dla jasności… nie tłumaczę się z poprzedniego wpisu, bo komuś się on nie spodobał. Wręcz przeciwnie, odbiór był bardzo pozytywny. Chciałam jednak zrobić pewien wstęp do tego, co przeczytać będziecie mogli za chwilę.

– to właśnie ta myśl, towarzyszyła mi nieustannie, podczas tworzenia poprzedniego wpisu. I choć broniłam się przed nią, jak tylko mogłam, to i tak wciąż siedziała mi w głowie i nie wyjdzie z niej dopóki tego nie zrobię. Także wybaczcie mi. Wiem, że mogę sobie strzelić tym wpisem w kolano, gdyż większa część moich odbiorców to właśnie kasjerzy, ale podejmuję się wyzwania. Wpis ten tworzę na bazie własnych doświadczeń, bo przecież do licha, ja też jestem klientem. Przyznaje także, że niektóre zachowania dostrzegam w sobie, więc biję się niestety w pierś i od dzisiaj rozpoczynam pracę nad sobą, aby stać się kasjerem na medal.🥇  No to zaczynamy!

1. Kasjer - automat.

To typ kasjera, który ze względu na swój charakter pracy, występuje chyba najczęściej. Spotkać go można dosłownie wszędzie – w kinie, w spożywczym lub na poczcie. Klienta traktuje bardzo oschle i z automatu. W jego mimice nie dostrzeżemy życzliwego uśmiechu. Ma być szybko! Klient, za klientem – to jego całodniowy cel. Jest zapowiedzią kas samoobsługowych, a pracę traktuje bardzo zadaniowo. Nie ma czasu na spontaniczny żart z klientem. Choć to przykre, kasjer jak automat stał się trybikiem w olbrzymiej maszynie zwanej handlem. I tutaj na myśl przychodzi mi coś, co mi osobiście zdarza się bardzo często. W szczególności, gdy w kolejce ustawiło się sporo osób oczekujących do kasy… Podchodzi klient i niepytany o kartę lojalnościowa, sam mi ją wręcza. Ja ją z automatu skanuję i oddając mu ją, rozpoczynam znaną wszystkim formułkę:

 – mina klienta jest wtedy bezcenna. Totalnie nie wie co powiedzieć, patrzy się na swoją dłoń, w której trzyma kartę lojalnościową i próbuję tłumaczyć, że przed chwilą ją właśnie zeskanowałam. Na szczęście w porę się reflektuję i przepraszam go za swoje roztargnienie. W takiej sytuacji zawsze staram się wyjść z uśmiechem, żeby klient nie pomyślał, że ma do czynienia z kretynką. 🤭 To kolejny dowód na to, że powielane schematy (w tym wypadku obsługa kasowa) przyczynia się do wyrobienia nawyków, które często przekładają się na niski poziom obsługi. Niemniej wciąż utrzymuję, że uśmiechem i pozytywnym nastawieniem można wybrnąć z każdej sytuacji. 

2. Kasjer - ignorant.

Zdarzyło mi się kilka razy robić zakupy, podczas gdy personel prowadził ze sobą rozmowy o życiu prywatnym. Uwierzcie mi, nie wygląda to zbyt dobrze. I choć wiem, że jesteśmy tylko ludźmi i czasem każdy ma potrzebę opowiedzenia o swoich problemach koleżance z pracy… zawsze można zrobić to na zapleczu. A jeżeli już na sali sprzedaży, to błagam nie przy kliencie. Nie tak dawno robiłam zakupy w moim ulubionym sklepie (swoją drogą nie odważyłam się jeszcze na to, aby wręczyć pracownikom tego sklepu wizytówki JK, przyznam że z tego sklepu czerpie sporo inspiracji 😃)…

Za kasą stały 2 dziewczyny, jedna wykładała towar, druga kasowała produkty. Nie należę do klientów, którzy gdy nadchodzi ich kolej, głośno przypominają o swoim istnieniu. Chciałam skorzystać z opcji wypłaty gotówki, bo pobliski bankomat niestety był nieczynny, dlatego zwyczajnym tonem próbując nawiązać choć minimum kontaktu wzrokowego rozpoczęłam:

Dziewczyny za kasą w dalszym ciągu gderały w najlepsze. Kasjerka zeskanowała wszystkie moje produkty, a gdy przyszedł moment zapłaty uzyskałam kwotę całego rachunku. Włożyłam więc kartę do terminala (wymóg podczas wypłaty gotówki), po czym otrzymałam paragon i na koniec:

A gdzie moje 100 zł? Nie odchodzę więc od kasy i kulturalnie zadaje pytanie, co z moim cashbackiem, a kasjerka jakby z księżyca oznajmia, że nie wiedziała że chcę wypłacić pieniądze. No tak, jak mogła wiedzieć, skoro zajęta była opowiadaniem o swoim synku? Dla sprostowania – nie jestem idealnym kasjerem i też zdarza mi się prowadzić rozmowy z koleżankami na sali sprzedaży. Niemniej, zawsze gdy widzę w pobliżu klienta, przerywam, bo po pierwsze nie chcę, żeby wiedział o czym opowiadam (jeżeli są to moje sprawy osobiste to tym bardziej), a po drugie to jest okropnie nieprofesjonalne. Bądźmy profesjonalni w tym co robimy, tym bardziej gdy jest to praca za kasą. Tylko w ten sposób możemy odczarować stereotyp kasjera. Uwierzcie, że obsługa na wysokim poziomie potrafi wywrzeć niesamowite wrażenie i raz zapamiętana może przynieść pozytywną odpowiedź zwrotną w postaci: 

… aż serce rośnie.💓🧡💛💚💙💜

3. Kasjer - skaner.

Jakby to ująć, żeby nikogo nie urazić? Myślę, że w gruncie rzeczy nie ma w tym nic złego, ale jakby się tak głębiej nad tym zastanowić to tkwi w tym pewien ułamek dyskryminacji. Kasjer – skaner, to nie tylko osoba, która skanuje produkty. Ona także skanuje klienta, często od stóp do głowy. Zwraca uwagę na ubiór, postawę, sposób poruszania się klienta, by po obsłudze jegomościa poplotkować na jego temat z pierwszą lepszą napotkaną koleżanką. 

Przyznać się, komu chociaż raz się zdarzyło? No właśnie… Osobiście rzadko kiedy przyglądam się klientom w taki sposób. Ogólnie mam problem z zapamiętywaniem i gdy podejdzie do mnie koleżanka i stwierdzi: “Ale modowego świra przed chwilą obsługiwałaś” – nie jestem w stanie jej przytaknąć, bo najczęściej nie wiem o co chodzi. Po drugie, uważam że to nie jest ok, bo przecież każdy może mieć swój styl i takie powierzchowne oceny zawsze wzbudzały we mnie negatywne odczucia. Po prostu staram się nie szufladkować, a niektórzy robią to po mistrzowsku. 

4. Kasjer 55+

Żeby nie było, że kasjer to zło wcielone, opowiem o kategorii, która przypadła mi do gustu najbardziej. Bardzo szanuję starszych od siebie ludzi. Uwielbiam ich mądrość życiową, jednak w sklepie ich życiowe zmęczenie jest bardzo widoczne. Oczywiście wszystko zależy od nastroju w danym dniu, więc niekoniecznie jest tak, że to doświadczenie przyczynia się do wypalenia zawodowego. Nie tak dawno miałam sytuację, w której to robiłam zakupy w moim drugim ulubionym sklepie (tak, mam same ulubione sklepy, wszystkie kocham, żadnym nie gardzę.)🙃

Jeżeli mam wybór, to zawsze podchodzę do Pani 55+, bo jakoś mi tak milej, tym bardziej że wiem, jak bardzo praca w handlu daje się we znaki, dlatego staram się zawsze pozostawić takiemu kasjerowi jakieś miłe słowo. Kasjer 55+ niestety tego dnia nie był w dobrej formie, ale takiemu kasjerowi wybacza się wszystko❗ Zakupy robiłam rano jeszcze przed pracą (zmiana 12 h). Późnym popołudniem sytuacja się obróciła o 180 stopni. Kasjer 55+ przyszedł do mojego sklepu na zakupy. Jakie było jego zdumienie, gdy zobaczył mnie za kasą. Przez chwilę nawet się speszył, przypominając sobie naszą transakcję. 

Przełamanie lodów było potrzebne. Od tamtej pory, można powiedzieć, że jesteśmy dobrymi znajomymi i gdy robimy u siebie wzajemnie zakupy, zawsze zostawimy sobie dobre słowo. Po co o tym piszę? A no po to, by zawsze, ale to zawsze brać pod uwagę to, że każdy jest tylko człowiekiem i każdy ma prawo do chwili słabości. Nie ma ludzi idealnych, a każdy błąd można naprawić. Wystarczy chcieć. Takie banały, ale jakże ważne w życiu. Co do kasjerów 55+. Uważam, że należą się Im jakieś 📌ordery wytrwałości, za lata przepracowane w sektorze handlu. To niezwykle ciężka praca, nie tylko fizyczna, ale obciążająca także psychicznie. I to komunikuję głośno i zwracam się przede wszystkim do młodych osób, które za nic mają kasjerów, a tym bardziej nie szanują ludzi starszych. Pamiętajcie, że karma zawsze wraca. 

Na dzisiaj to tyle. W głowie mam jeszcze kilka pomysłów, ale to może innym razem. Mam nadzieję, że tym wpisem żaden kasjer nie poczuje się urażony, ale nie może tak być, że na moim blogu to zawsze klient jest po złej stronie mocy.🥊

Kolejny wpis planuję dopiero w grudniu – wybaczcie, ale praca na etacie + prowadzenia bloga są strasznie wyczerpujące. Aktualnie, jeżeli śledzicie moją aktywność, jestem na etapie projektu 🎥świątecznej piosenki kasjerskiej. Bądźcie na bieżąco, bo jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to jej premiera wraz z teledyskiem odbędzie się 1 grudnia 2019 r. O kulisach całego projektu zamierzam napisać właśnie w kolejnym wpisie. 

A czy w Was jest jakiś nieidealny pierwiastek kasjera? Koniecznie napiszcie mi o swoich słabościach.💬 Ciekawi mnie, czy macie jakieś przemyślenia na swój temat i czy próbujecie jakoś radzić sobie z nerwami, które na pewno towarzyszą w każdym dniu naszej pracy za kasą.

P.S. Dziękuję za każdą wiadomość i Wasz niepokój związany z niedziałającą grupą Jestem kasjerem. Niestety, nie mam żadnego wpływu na to, kiedy Facebook uraczy mnie zdjęciem blokady, która została nałożona z nieznanych mi przyczyn – pozdrawiam życzliwych. Jeżeli problem się nie rozwiąże – założę nową, o czym będę Was informować. 

Jesteś tu nowy? Poznaj moją kasjerską historię:
– Jestem kasjerem i zakładam bloga!

Zajrzyj także do wpisów gościnnych innych kasjerów:
https://jestemkasjerem.pl/wpisy-goscinne/

Masz ciekawą historię z sali sprzedaży? Napisz do mnie, a całkiem możliwe, że trafi ona na bloga, jako wpis gościnny.

    Archiwa

    Facebook

    Podaj dalej!

    You may also like...

    1 Response

    1. Witam, Twój blog jest fantastyczny. Jestem święcie przekonany, że przy tak merytorycznych wpisach jakie prezentujesz już wkrótce podbijesz szczyty wyszukiwarek w swojej niszy. Gratuluję 😉

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *